czwartek, 25 kwietnia 2013

Ślady Wschodu - Gruzja - cz. 2

Zapraszamy do trzeciej części fotoreportażowego cyklu Anny Przybycińskiej zatytułowanego "Ślady Wschodu", tym razem poświęconego Gruzji. Przebędziemy podróż po miejscach, których religijna kultura sięga pierwszych wieków kształtowania się wspólnot chrześcijańskich, i których sztuka zachwyca do dziś.


Nie ludzką ręką uczyniony

W większości kościołów Gruzji nie można robić zdjęć. Trochę w tym racji, w końcu to miejsce modlitwy. Ale chciałoby się zabrać ze sobą choćby jedną fotografię by pomóc sobie odtworzyć w pamięci atmosferę miejsca: wielopoziomowe ikonostasy, złocone ikony i płonące, cieniutkie świeczki. Spośród świątyń Tbilisi na wyróżnienie zasługuje stara katedra Sioni z VI w., do której schodzi się kamiennymi schodami. Nad wejściem mozaika Matki Bożej tronującej w otoczeniu aniołów. W 1226 r. pokonawszy wojska gruzińskie szach Dżalal ad-Din Manguberti kazał zniszczyć katedrę a na jej miejscu postawić dla siebie namiot. Szach kazał też zabrać ikonę Matki Bożej i deptać ją mieszkańcom miasta. Tym, którzy nie chcieli zbezcześcić ikony obcinano głowę i wrzucano do rzeki.

Jeden z portyków Katedry Sioni

W niewielkim pomieszczeniu, w murze otaczającym świątynię wyrabia się świece. Umocowane do okrągłej ramki sznurkowe knoty są zanurzane w głębokich garnkach wypełnionych płynnym woskiem i odkładane do zaschnięcia. Czynność powtarzana jest tak długo aż świece osiągną odpowiednią grubość. Wówczas można je odciąć.

Najstarszym zachowanym kościołem Tbilisi jest Anchiskhati – kościół z V w. ufundowany przez króla Dachi, syna Wachtanga Gorgasali. Pierwotnie dedykowany Matce Bożej, zmienił swą nazwę, gdy w 1675 r. przywieziono tu ikonę Chrystusa z monastyru w Anchi. Ta starożytna ikona z VI-VII w. została wykonana w technice enkaustycznej i przestawiała pierwotnie popiersie Jezusa. Pobożne legendy mówią, że wizerunek powstał w sposób cudowny przez zetknięcie z Mandylionem. Są też tacy, którzy wręcz utożsamiają tę ikonę z wizerunkiem z Edessy. W obecnej formie (po przeróbach) ikona przedstawia Chrystusa Pantokratora, jest ozdobiona ryzą i umieszczona w tryptyku ze scenami m.in. ukrzyżowania, zmartwychwstania i zesłania Ducha św. Oryginał ikony znajduje się w muzeum sztuki. W Anchiskhati można oglądać kopię ikony Chrystusa a także bardzo zbliżoną w formie Ikonę Matki Bożej. Przy okazji warto zwrócić uwagę na sposób zapisywania liter na nimbie krzyżowym Chrystusa. W wersji rosyjskiej litery są w kolejności ω Ο Ν, w wersji gruzińskiej (greckiej) Ο ω Ν.

Jeden z portyków kościoła Anchiskhat

Kościół Katolicki w Gruzji został oficjalnie zarejestrowany dopiero 21 września 2011 r., jednak już wcześniej istniały tu katolickie świątynie. Jest kościół Polski – wybudowany przez zesłańców pod koniec XIX w i nawiedzony przez Jana Pawła II w 1999 r. Jest i katedra, przy której mieszka bp. Giuseppe Pasotto, sądząc po wystroju domu – miłośnik ikon. Współczesnym polonicum w Tbilisi – jest ulica ś.p. prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Nasz prezydent został bohaterem narodowym Gruzji w uznaniu za interwencję podczas inwazji rosyjskiej w 2008 r. Zgodnie z tutejszą tradycją do jednej ze starych pieśni dopisano słowa dla uczczenia nowego bohatera:
Leć moja czarna jaskółko i zmierzaj drogą przodków
Przynieś mi dobrą wieść o braciach, co poszli na wojnę
W mrocznym lesie katyńskim czerwone, gorące kwiaty
Zaczynam je zbierać i znajduję tam nasze serca …
   
Obejrzyj prezentację klikając na zdjęcie:


Tekst i zdjęcia: Anna Przybycińska

środa, 17 kwietnia 2013

Ślady Wschodu - Gruzja - cz. 1

Zapraszamy do trzeciej części fotoreportażowego cyklu Anny Przybycińskiej zatytułowanego "Ślady Wschodu", tym razem poświęconego Gruzji. Przebędziemy podróż po miejscach, których religijna kultura sięga pierwszych wieków kształtowania się wspólnot chrześcijańskich, i których sztuka zachwyca do dziś.


Na granicy kultur

Gruzja to południowo kaukaskie państwo zajmujące powierzchnię 69.7 tys. km kw. Znana już przed naszą erą starożytnym Grekom szczyt swojej tysiącletniej państwowości osiągnęła ok. XI-XIII w. Sąsiadując z Rosją, Azerbejdżanem, Armenią i Turcją, dzieliła z nimi swoją historię – bogatą w najazdy i okupacje Rzymian, Arabów, Mongołów, Persów, Turków i Rosji. Wszyscy oni zostawili swój ślad, także w postaci zamieszkałych mniejszości narodowych.



Założenie stolicy Gruzji – Tbilisi - opisuje legenda, wg której król Wachtang Gorgasali (V w.) wybrał się w okolice dzisiejszego miasta na polowanie z sokołem. Królewski sokół złapał w bażanta, ale oba ptaki zniknęły z oczu myśliwych. Po długich poszukiwaniach odnaleziono je martwe w pobliżu gorących źródeł. Poznawszy okolicę jako obfitującą w bogatą roślinność i liczne ciepłe źródła, nazwał ją król tbili czyli „ciepły”. Wykorzystujące ciepłą wodę łaźnie wybudowano tu już w VI w., a w XVII w. powstały łaźnie tureckie. Pobyt w tej drugiej zachwala nam Puszkin zacytowany na marmurowej tablicy przy wejściu. Mniejszość muzułmańska ma w pobliżu wybudowany meczet, a mniejszość Żydowska – synagogę z siedmioramiennym świecznikiem przed bramą.


Główną religią Gruzinów jest prawosławie. Liczne kamienne kościoły, których kopuły przypominają trochę kształtem kopuły kościołów ormiańskich, „wyrastają” pomiędzy kamienicami starego miasta malowniczo położonego na zboczach opadających ku rzece o nazwie Kura. Są wśród nich budowle sięgające historią V-VI w. i współczesne – jak ogromna, wybudowana na wzniesieniu nowa katedra Św. Trójcy z 2004 r. Najważniejsze, że są w nich ludzie, którzy także w dzień powszedni przychodzą pokłonić się ikonom i zapalić świecę.

Marta Boża Wspomagająca chlebem

Właśnie w nowej katedrze zobaczyłam po raz pierwszy ikonę Matki Bożej Wspomagającej Chlebem. To nowy typ ikony z końca XIX w. Maryja jest przedstawiona na tronie z chmur z rękami modlitewnie wzniesionymi ku niebu. U Jej stóp ścielą się łany złotego żyta i powiązane słomianymi pasami snopy - takie same jak te, które jeszcze ponad trzydzieści lat temu na naszych wsiach ręcznie wiązały kobiety i podrośnięta młodzież. W czasach, gdy dla wielu chleb nie jest już tak cenionym i w pocie czoła zdobywanym pokarmem, warto przy tej ikonie podziękować za nasz chleb powszedni.


Obejrzyj prezentację klikając na zdjęcie:


Tekst i zdjęcia: Anna Przybycińska

wtorek, 16 kwietnia 2013

Warsztaty ikonopisania i snycerki - lato 2013

Zapraszamy do wzięcia udziału w naszych plenerowych warsztatach letnich w następujących terminach:

  • 23 – 29 czerwca 2013 w Warszawie-Falenicy: warsztaty ikonopisania 2-stopnia - ikona Matki Bożej
  • 4 - 14 lipca 2013 w Garbatce-Letnisko: warsztaty ikonopisania 1-stopnia - ikona Oblicza Chrystusa wersji Mandylion
  • 4 - 14 lipca 2013 w Garbatce-Letnisko: warsztaty snycerskie (rzeźby ornamentu w drewnie) na poziomie początkującym i zaawansowanym

Szczegóły propozycji jak i warunki zapisów podane są w zakładce Propozycje.
 



czwartek, 11 kwietnia 2013

Warsztaty kaligrafii ruskiej i rosyjskiej

Zapraszamy na jednodniowe warsztaty kaligrafii pomocnej do wykonywania podpisów na ikonach.

Już 19 kwietnia, w piątek, w godz. 17.30 - 21.30

Warsztaty kaligrafii ruskiej i rosyjskiej dedykowane są dla ikonopisarzy zupełnie początkujących i zaawansowanych; na zajęciach zajmiemy się średniowieczną formą cyrylicy, czyli ustawu, który będziemy pisać szeroko ściętą stalówką - ustawem są podpisywane ikony.

Szczegóły w naszych "Propozycjach"




wtorek, 9 kwietnia 2013

Warsztaty ikonopisania: Ukrzyżowanie Chrystusa

Od końca stycznia do połowy marca 2013 miały miejsce w pracowni Droga Ikony warsztaty tematyczne "Ukrzyżowanie Chrystusa", prowadzone przez Joannę Zabagło. Wzięło w nich udział dziewięć osób, które przez cztery weekendy medytowały malarsko i modlitewnie tę najważniejszą z ikon wielkopostnych. Zajęcia zostały zaplanowane właśnie tak, aby uczestnicy mierząc się z zaawansowanym tematem ikonograficznym mogli jednocześnie intensywniej przeżyć czas Wielkiego Postu. Jako relację z doświadczenia spotkania z ikoną Ukrzyżowania zamieszczamy wypowiedzi trzech uczestniczek warsztatowych spotkań.
 

Część uczestników warsztatów wraz z prowadzącą

"Zapisując się na warsztaty Drogi Ikony „Ukrzyżowanie Chrystusa” cieszyłam się, że poprzez pisanie ikony w tym temacie i w czasie Wielkiego Postu 2013 r. mogłam również popracować nad pogłębieniem swojej relacji z Bogiem. Okres Wielkiego Postu ma w sobie coś bardzo szczególnego. Jednak to czego doświadczyłam do dzisiaj budzi moje zdumienie.

Początek pracy nad ikoną był bezproblemowy. Wybór wzoru, przenoszenie na deskę powodowały radość. Rysunek powstał zbyt dokładny, ale sądziłam, że to ułatwi mi później opracowywanie szczegółów. Trudności przyszły przy kładzeniu koloru i tutaj nieoceniona pomoc prowadzącej Asi Zabagło pozwoliła iść dalej. Podczas pracy ciągle słyszałam w uszach słowa nabożeństwa pasyjnego-Gorzkich Żali, choć jako grupa mieliśmy włączone nagrania liturgii wschodnich. Dodatkową wartością tych warsztatów było słowo pisane o znaczeniu ikony Ukrzyżowania, przekazane nam przez prowadzącą. Do tego słowa można było wracać wieczorami w domu między zajęciami i już nie nad ikoną ale w rozmyślaniach o całokształcie pracy, pogłębiać przekaz powstającej ikony. Ogromnym ułatwieniem były również kolorowe powiększenia fragmentów wybranych ikon „Ukrzyżowania". Wszystko to pozwoliło lepiej zobaczyć i skupić się na modelunku ciała Chrystusa i twarzach osób stojących pod Krzyżem. Przy swojej skłonności do przerysowywania, obawiałam się w swojej pracy trudności w pokazaniu światła i koloru bo to przecież one określają nastrój tej ikony. Ale udało się. Moja ikona „ Ukrzyżowania Chrystusa” jest spokojna i radosna a ja dziękuję instruktorce za wrażliwe i kompetentne prowadzenie każdego z uczestników naszych warsztatów.

Za sprawą Drogi Ikony zostałam zaproszona do intensywniejszego niż zwykle przeżycia Wielkiego Postu 2013 r., a ikona która na warsztatach powstała otwiera na Bożą rzeczywistość, pozwala przeżywać zawartą w niej tajemnicę miłości Boga do człowieka aż do śmierci na krzyżu. Ktoś kiedyś powiedział, że bycie niedaleko Boga nie wystarcza. Chce się być Bliżej…bliżej i bliżej. Pisanie ikony „Ukrzyżowanie Chrystusa” daje tę możliwość". (Jolanta Synowiec)
***



"Temat „Ukrzyżowanie„ był dla mnie bardzo dużym wyzwaniem; to bardzo piękna i trudna ikona, wymagająca odpowiedniego przygotowania, zarówno w sferze duchowej jak i technicznej, tj. osiągnięcia określonego poziomu umiejętności pisania ikon. Myślałam o tym temacie od dawna, zbierałam reprodukcje różnych przedstawień „Ukrzyżowania”, pomocna była także lektura, w szczególności książka Tomasza Janka OFMConv.”Ikona krzyża z San Damiano” i ”Biografia Jezusa Chrystusa” Petera Seewalda, a także opisy ikony „Ukrzyżowanie” w różnych wydawnictwach poświęconych ikonom. Ostatecznie, mimo szeregu wątpliwości i trudności technicznych (zajmuję się ikonami zaledwie od połowy 2010 r.), podjęłam to wyzwanie – korzystając z możliwości uczestnictwa w warsztatach Drogi Ikony - i staram się wykonać moją pracę najlepiej jak potrafię.

Jest tak wiele różnych przedstawień „Ukrzyżowania” w historii ikonografii i malarstwa. Dla mojej ikony wybrałam najprostsza konstrukcję ze względu na szczególny moment, który przedstawia: poniżej centralnej postaci Ukrzyżowanego znajdują się tylko dwie osoby: Maryja i św. Jan; górna część Krzyża znajduje się na złotym tle, poniżej fragment starych murów Jerozolimy. Złote tło tej ikony powoduje, że sytuacja ta jest jakby „zawieszona” w czasie i przestrzeni, cała akcja odbywa się tylko pomiędzy tymi trzema Osobami. Dla nich w tym momencie nie jest ważna obecność w tym miejscu innych osób, ani dwa dodatkowe krzyże, żołnierze, gapie… Jest to moment gdy Chrystus ma jeszcze otwarte oczy, dłonie przybite do krzyża są zwrócone w górę w geście ofiarowania, raczej opiera się na krzyżu niż na nim zwisa, jego ciało jest gładkie, nie nosi śladów biczowania, męki i wyczerpania droga na Golgotę, ono jaśnieje. Postawa Chrystusa jest tu zapowiedzią Zmartwychwstania i zwycięstwa. Jest to moment ostatniego dialogu w którym osoby stojące pod Krzyżem swoją postawa wyrażają smutek i cierpienie oraz słyszą ostatnie słowa do nich skierowane „oto Syn twój” i „oto Matka twoja”. Dla podsumowania można posłużyć się tu stwierdzeniem T. Janka, że „ikona objawia ukryty schemat duchowy”. Nie potrafię wyrazić tego lepiej, mimo, że pisanie ikon jest dla mnie medytacją i „modlitwą kolorem”. (Anna Jaczyńska)

***
 

  
"Ukrzyżowanie” było dla mnie najlepszymi i najpiękniejszymi rekolekcjami wielkopostnymi. Moje pierwsze spotkanie z ikoną było jakieś 10 lat temu, kiedy to napisałam 2 ikony a następnie bardzo długa przerwa. Okazuje się, że musiałam dojrzeć, dorosnąć. Na warsztaty Ukrzyżowania trafiłam z listy rezerwowej, wiedziałam, że po tak długiej przerwie, ta ikona to zbyt duże wyzwanie. Początkowo z przerażeniem patrzyłam na zaawansowanie uczestników. Czułam, że będzie to szkoła pokory i modlitwy. I taki też był ten wielki post – czas pisania Ukrzyżowania.

Na początku, zapoznaliśmy się z samą ikoną, jej symboliką. Otrzymaliśmy kilka reprodukcji Ukrzyżowania, spośród których każdy z nas wybierał tę, którą chciał napisać. I wówczas rozpoczęła się praca nad ikoną i nad sobą. Czułam się jak przedszkolak, który o wszystko pyta, ale Asia cierpliwie odpowiadała na pytania i pomagała. Piątkowe i sobotnie spotkania były bardzo intensywne, ale też bardzo mobilizowały. Dla mnie był to chyba pierwszy wielki post tak przepełniony rozważaniem o ukrzyżowaniu Pana. Powracałam do tekstów o tej ikonie, do jej symboliki. Po każdych zajęciach wracałam pełna sił do pracy nad ikoną. Choć nie ukrywam było też wiele trudnych chwil spotkania z własnym krzyżem. Czas rozważań, modlitwy. Z każdym dniem pisania, ikona stawała się coraz piękniejsza, a ja nabierałam odwagi do chwytania pędzla. Na koniec wielkiego postu, nasze ikony były niemal skończone. Niesamowitym było patrzeć na efekt końcowy, jak piękne ikony powstały. Każde Ukrzyżowanie wykonane było inaczej, miało swój indywidualny charakter, tak samo jak każdy z nas inaczej przeżywał ten czas pisania ikony Ukrzyżowania. (Aleksandra Mazur)



Więcej zdjęć z przebiegu warsztatów można obejrzeć w naszej galerii foto na facebooku.

niedziela, 7 kwietnia 2013

Ikony wielkopostne i wielkanocne, cz. 11

Zapraszamy na cykl "ikony wielkopostne i wielkanocne", w którym publikujemy przedstawienia odpowiadające kolejnym niedzielom Wielkiego Postu oraz Wielkanocy. Opisom ikonograficznym, prezentowanym przez Jolantę Wroczyńską, towarzyszą medytacje na bazie poszczególnych ikon. Prowadzi je o. Jacek Wróbel SJ.
 

Ikona Spotkania Zmartwychwstałego z Uczniami
Druga Niedziela Zmartwychwstania


Błogosławieni, którzy nie widzieli, a uwierzyli

Ikona rosyjska, XV w.

W oktawie Zmartwychwstania wspominamy wiele spotkań Chrystusa z uczniami, które znalazły swoje miejsce na ikonach. Jednym z najwcześniejszych wariantów ikonograficznego przedstawienia Zmartwychwstania jest, znany już w IV wieku, Anioł ukazujący się niewiastom, które o świcie jako pierwsze przybiegły do grobu. Była wśród nich Maria Magdalena, której ukazał się Zmartwychwstały, przedstawiony na ikonie Chrystus ukazuje się Marii Magdalenie, z napisem na zwoju: „Mario, nie dotykaj mnie”, z klęczącą u Jego stóp niewiastą. Niekiedy ikony przedstawiają Chrystusa przed grobem oraz leżących na ziemi przerażonych strażników. Chrystus najpierw ukazał się niewiastom przy grobie, a następnie kilkakrotnie swoim uczniom. Ponieważ nie wszyscy od razu wierzyli, dlatego Chrystus ukazał się Jedenastu, gdy byli razem i spożył z nimi posiłek.

Spotkanie z kobietami, Monaster Stavronikita, XVI w.

Dokładnie relacjonuje spotkanie św. Łukasz (24, 36-43):
A gdy rozmawiali o tym, On sam stanął pośród nich i rzekł do nich: „Pokój wam!” Zatrwożonym i wylęknionym zdawało się, że widzą ducha. Lecz On rzekł do nich: „Czemu jesteście zmieszani i dlaczego wątpliwości budzą się w waszych sercach? Popatrzcie na moje ręce i nogi: to Ja jestem. Dotknijcie Mnie i i przekonajcie się: duch nie ma ciała ani kości, jak widzicie, że Ja mam”. Przy tych słowach pokazał im swoje ręce i nogi. Lecz gdy oni z radości jeszcze nie wierzyli i pełni byli zdumienia rzedł do nich: „Macie tu coś do jedzenia?” Oni podali Mu kawałek pieczonej ryby. Wziął i jadł wobec nich.

Niewierny Tomasz, Monaster Stavronikita, XVI w.

Ikonografia przedstawia to spotkanie Chrystusa z uczniami, zgodnie z zapisem Dionizjusza z Furny w Hermenejach:
„Chrystus ukazuje się Apostołom i spożywa z nimi posiłek. Dom, wewnątrz Apostołowie i Chrystus pośród nich. Przed Nim Piotr trzymający misę z połówką ryby i plastrem miodu; Chrystus jedną ręką błogosławi misę, drugą bierze kawałek ryby i nieco miodu”.

Zmartwychwstanie było tajemnicą, która stała się faktem i nawet przygotowanym na to wydarzenie uczniom Chrystusa trudno było uwierzyć. Ich niedowiarstwo najbardziej unaocznia Tomasz, jeden z Dwunastu, zwany Didymos (tj. Bliźniak), którego nie było, kiedy przyszedł Jezus. „Niewierny Tomasz” – opisany przez św. Jana Ewangelistę (20, 24-29) – potrzebował namacalnego dowodu: „Jeżeli na rękach Jego nie zobaczę śladu gwoździ, i nie włożę ręki mojej do boku Jego, nie uwierzę”. Dlatego po ośmiu dniach, kiedy uczniowie byli razem z Tomaszem w domu, Jezus przyszedł pomimo drzwi zamkniętych i pozdrowił ich słowami „Pokój wam!”. Następnie rzekł do Tomasza: „Podnieś tutaj swój palec i zobacz moje ręce. Podnieś rękę i włóż [ją] do mego boku, i nie bądź niedowiarkiem, lecz wierzącym!” Tomasz Mu odpowiedział: „Pan mój i Bóg mój!”. Powiedział mu Jezus: „Uwierzyłeś dlatego, ponieważ Mnie ujrzałeś? Błogosławieni, którzy nie widzieli, a uwierzyli”.

Droga do Emaus, Mozaika z Bazyliki Sant’Apollinare Nuovo w Rawennie

Niewierność Tomasza jest dość popularnym tematem w ikonografii. Wczesnochrześcijańskie przedstawienie można zobaczyć na mozaikach z VI wieku w Sant’Apollinare Nuovo w Rawennie, bazylice bizantyńskiej, wpisanej na listę światowego dziedzictwa UNESCO. Na ikonach św. Tomasz najczęściej przedstawiany jest jako młodzieniec bez brody, ubrany w niebieski chiton i czerwony płaszcz, w scenie zbiorowej ze zdumionymi Apostołami, zgodnie z podręcznikiem malarstwa ikonowego Dionizjusza z Furny:
„Tomasz dotyka boku Chrystusa. Dom, w środku Chrystus z prawą ręką uniesioną, lewą zbiera połę swej szaty, aby odsłonić prawy, zraniony bok. Koło Niego stoi zdjęty lękiem Tomasz: prawą dłoń wkłada Mu w bok, w drugiej trzyma zwój z napisem: „Pan mój i Bóg mój”. Pozostali Apostołowie otaczają ich zdumieni”.
   
Niewierny Tomasz, Mozaika z Bazyliki Sant’Apollinare Nuovo w Rawennie

W tradycji cerkiewnej Apostoł Tomasz spóźnił się do wieczernika i nie był obecny przy Zaśnięciu Matki Bożej, dlatego unoszona do nieba Bogarodzica ofiarowała mu swój pasek, który na wielu ikonach Zaśnięcia Matki Bożej przedstawiany jest u góry – w niebie. Przechowywany w Konstantynopolu jest on do dziś jedną z najbardziej czczonych relikwii w Cerkwi prawosławnej.

W tradycji zachodniej znanymi przedstawieniami Niewiernego Tomasza są obrazy Caravaggia (ok. 1596) i Rembrandta (1634) – podobne i zupełnie inne, pierwszy bardzo realistyczny, drugi oświetlony blaskiem pochodzącym z postaci Chrystusa.

Michelangelo da Caravaggio, XVI w.

Apostoł Tomasz przedstawiany jest także jako budowniczy, z atrybutami architekta, w nawiązaniu do jego działalności w Indiach, gdzie głosił Dobrą Nowinę i wybudował pałac niebieski dla indyjskiego króla. Niekiedy bywa malowany z mieczem i włócznią jako narzędziami jego męczeńskiej śmierci, którą poniósł w miejscowości Kalamina za nawrócenie na chrześcijańską wiarę żony i syna króla indyjskiego. Odcięto mu głowę, ciało przebito włócznią, a następnie złożono w Mailapur (obecnie na przedmieściach Madrasu). Relikwie Apostoła Tomasza zostały w III wieku złożone w Edessie, a w XIII wieku krzyżowcy wywieźli je do Ortony we Włoszech.

Św. Tomasz jest adresatem modlitw osób wątpiących, a jego zawołanie „Pan mój i Bóg mój” znajduje się w naszych modlitwach codziennych.

Duccio di Buoninsegna, XIII w


Modlić się ikoną Spotkanie Zmartwychwstałego z Uczniami

Papież Grzegorz Wielki w VI w. stwierdził w homilii na drugą Niedzielę Zmartwychwstania, że "więcej pomaga naszej wierze niewiara Tomasza, niż wiara pozostałych Apostołów". To paradoksalne stwierdzenie przybliża nas do głębi tajemnicy spotkania "niewiernego" ucznia z Chrystusem zwycięskim. I tak jak Zmartwychwstały Pan wyjaśnił innym uczniom, których spotkał zalęknionych po wydarzeniach paschalnych uciekających do Emaus, mówiąc do nich: "O nierozumni, jak nieskore są wasze serca do wierzenia we wszystko co powiedzieli prorocy! Czyż Mesjasz nie miał tego cierpieć, aby wejść do swej chwały?" (Łk 24, 25-26), tak również i my możemy szukać wyjaśnienia spotkania "niewiernego" Tomasza, aby - jak tamto - rzuciło nam światło na sposób przychodzenia Zmartwychwstałego - i nie tylko do niedowierzającego ucznia ale do wszystkich, którzy albo nie zdążyli na czas pierwszego swojego nawiedzenia (jak Tomasz), albo nieustanie trwają w zamknięciu "z obawy przed"…

Ikona nowogrodzka, XV w.

Pierwsze i drugie spotkanie Zmartwychwstałego z Jedenastoma opisuje Ewangelia wg św. Jana (J 20, 19-29). Jezus wchodząc do Wieczernika, a więc sali, w której zjadł z nimi pamiętną wieczerzę tuż przed swoim pojmaniem i męczeńską śmiercią, i gdzie zostawił im testament swojej woli co do nich, witając się z nimi już po Zmartwychwstaniu powiedział do nich dwukrotnie "Pokój wam!" - co w imperatywie odnośnie do greckiego "eirene" jak i hebrajskiego "szalom" można odczytać: "niech wam nie przyjdzie do głowy się lękać "; lub też: "niech wam się szczęści". To błogosławieństwo - bo słowa te dużo więcej znaczą niż grzecznościowe powitanie - Jezus powtarza po raz trzeci już przy spotkaniu z "niedowiarkiem", po ośmiu dniach od pierwszego spotkania, dając w ten sposób do zrozumienia, że błogosławieństwo to ogarnia wszystkich, których dał Mu Ojciec, niezależnie od ich osobistej kondycji i zdolności przyjęcia dobrej nowiny o Zmartwychwstaniu. Bo ona przerasta możliwości rozumienia ich wszystkich. Ale przecież nie "rozumienia" Zmartwychwstały od nich oczekuje…

Św. Jan Ewangelista pozostawia nam także inny, drugi znak pomocny w otwieraniu się na przychodzenie Zmartwychwstałego. Zaznacza, że podczas tych dwóch nawiedzeń Zbawiciela wszedł On do miejsca przebywania uczniów "mimo drzwi zamkniętych" (w. 19 i 26). Ten detal ewangelicznej relacji - wyrażony w ikonie obecnością Chrystusa na tle drzwi zamkniętych -, oprócz swojego wymiaru przeczeniu zdrowemu (albo raczej sceptycznemu) rozsądkowi, stanowi ścisłe nawiązanie do wydarzenia Śmierci i Zmartwychwstania, które w Ewangelii św. Jana są bardzo mocno splecione. Ukazane to zostało sposób jasny w ikonie zeszłego tygodnia: Zstąpienia Jezusa do Otchłani. Również "tam", w otchłań śmierci i szeolu, Chrystus wchodzi mimo drzwi zamkniętych, aby z zamknięcia wyprowadzić tych, którzy w Bogu pokładali ufność. Tak i "tu", z zamknięcia wątpliwości i obaw, Zmartwychwstały wyprowadza uczniów - najpierw wchodząc w nie, mimo, że drzwi ich serc były zamknięte.

Ikona współczesna

Jan wspominając w Ewangelii dwa razy wejście Zbawiciela "mimo drzwi zamkniętych" pozostawia niedopowiedzianym i niedopełnionym - co wyraziłaby liczba trzech razy - finał działa wyzwalania i otwierania przez Zmartwychwstałego różnorodnych "grobów" i "zamknięć". To dokona się w całej historii następującej po Zmartwychwstaniu. Czytając zwłaszcza Dzieje Apostolskie widzimy jak Zmartwychwstały przekracza kolejne "drzwi zamknięte": jak to było w wypadku np. owych "trzech tysięcy dusz", które były pierwszymi słuchaczami słów Apostołów po Pięćdziesiątnicy (Dz 2, 37-41), czy innych nawróconych z powodu ich świadectwa, czy wreszcie niezwykle zamkniętego Szawła, który aż "dyszał żądzą zabijania uczniów" (Dz 9, 1-20). A Chrystus przekracza te "zamknięte drzwi" aż do dzisiaj, ale także i jutro, aż wyprowadzi z zamknięcia wszystkich, których dał Mu Ojciec.

I wreszcie trzeci ze znaków dany w opisie św. Jana i ikonie Spotkania Zmartwychwstałego z uczniami. Po przekonaniu się o prawdziwości Zmartwychwstania i wyznaniu uczynionym przez Tomasza: "Pan mój i Bóg mój", sam Chrystusa odpowiada mu dając świadectwo swojego pełnego mocy działania, które będzie miało miejsce "aż do skończenia świata", jak obiecał przy Swoim wniebowstąpieniu. Odpowiedź Jezusa jest kolejnym - i zaskakującym - obiecanym przez Niego błogosławieństwem: "Uwierzyłeś dlatego, że Mnie ujrzałeś? Błogosławieni, którzy nie widzieli, a uwierzyli" (J 20, 29). Zaskakującym, gdyż kontrastuje ono z innym, wypowiedzianym na górze: "Błogosławieni czystego serca, albowiem oni Boga oglądać będą" (Mt 5, 8). "Czyste serce" prowadzi do widzenia Boga i Jego Zmartwychwstałego. A jednak sam Zmartwychwstały nazywa błogosławionymi (tj. szczęśliwymi, gdyż są tymi, na których ono się spełni) tych, którzy "nie widzą", a więc którzy… nie mają "czystego serca"! Ale - uwierzyli! To znaczy błogosławieni są Ci, którzy pomimo nie-czystego serca, pomimo ciążących na nich win i popełnionych błędów, którzy tkwiąc - niezależnie od stopnia świadomości tego - w różnego rodzaju zamknięciu, pokładają nadzieję nie w sobie ale w Większym od nich i ich grzechów. Którzy wierzą, którzy nie wypuszczają z rąk nadziei, nawet wbrew nadziei, którzy - tak jak kobieta cierpiąca na krwotok (Mk 5,25-34) i jak Kananejka świadoma, że nic jej się nie należy (Mt 15,24-28) - trwają w wierze, to jest w uporze i ufności, że na ich kołatanie uzyska swój skutek.

Obraz Jezusa Miłosiernego, Kalisz

Jesteśmy przyzwyczajeni do pobożnościowego rozumienia afirmacji Jezusa "Błogosławieni, którzy nie widzieli, a uwierzyli", upatrując bycie "sprawiedliwym" w postawie ślepej wiary. Natomiast ikona spotkania niewiernego Tomasza ze Zmartwychwstałym zwraca naszą uwagę, że błogosławieństwo nie dotyczy "nie-widzenia", "ślepoty", którą powoduje każde zło i grzech obecne w naszym życiu, ale dotyczy ono wytrwałości i uporu wierzenia i szukania wiary - właśnie na wzór Tomasza niedowierzającego - i to pomimo trudności niewidzenia. Dlatego też ikona ta - czczona w drugą Niedzielę Wielkanocy - łączy się tak mocno z nową "ikoną" daną współcześnie światu jako szczególną pomoc w naszym okresie ciemności i niewiary. Jest to ikona Jezusa Miłosiernego, powstała za przyczyna łaski udzielonej św. Faustynie Kowalskiej. Kluczowy na niej podpis i wezwanie do modlitwy: "Jezu ufam Tobie" jest właśnie narzędziem czerpania błogosławieństwa, danym tym, którzy "nie-widzą", i których serca - jak mocno i czasem boleśnie odczuwają to w sobie - są "nie-czyste".


Tekst: Jolanta Wroczyńska i o. Jacek Wróbel SJ