czwartek, 27 lutego 2014

Odkrywanie Rumunii cz.5

Zapraszamy do cyklu publikacji i towarzyszącym im fotorelacjom autorstwa Anny Przybycińskiej poświęconych kulturze Rumunii, kraju leżącym na styku chrześcijańskich cywilizacji wschodu i zachodu. 

Miasto Drakuli


Tak zwana kultura masowa lubi się karmić strasznościami. Horrory, potwory i wiedźmy, a w Transylwanii koniecznie Drakula. I nie ważne czy to postać rzeczywista, czy wymyślona i czy faktycznie kiedykolwiek w tym miejscu był, bo i tak „reklama dźwignią handlu”. Sigihsoara – średniowieczne miasto-muzeum wpisane na listę światowego Dziedzictwa UNESCO akurat w tej sprawie ma coś do powiedzenia. Właśnie tu, w 1431 roku, w do dziś istniejącej kamienicy urodził się Wład Palownik, zwany Dakulą. Osobliwe przezwisko tłumaczone jako „syn diabła” w rzeczywistości wzięło początek od Zakonu Smoka (smok = dragon) broniącego chrześcijaństwa przed Osmanami, do którego należał ojciec Włada. Nazwa „dragon” skojarzyła się nieszczęśliwie ze słowem „drak” – diabeł i stąd się wzięło przekręcone określenie dla „syna smoka”. Sam Wład jako hospodar wołoski zasłynął z okrucieństwa i otrzymał kolejny przydomek „palownik”. Literatura skwapliwie wykorzystała historię i wykreowała do dziś znanego bohatera horrorów.


Samo miasto Sighisoara jest niezwykle urokliwe. Najstarsze zapiski z 1191 roku określają je jako Castrum Sex. Założyli je osadnicy Sascy sprowadzeni przez króla węgierskiego, a trudniący się głównie rzemiosłem i handlem. Otoczone murem, zdobne kolorowymi kamienicami i wieżą zegarową, posiadało kilka kościołów w tym Dominikański założony w 1298 roku (obecnie ewangelicki), posiadający bogatą kolekcję dywanów perskich i położony na wzgórzu Kościół św. Mikołaja, również sięgający XIII w. Na wzgórze prowadzą do zadaszone drewniane schody o 150 stopniach.

Deesis z "Trójcą"

We wnętrzu świątyni można podziwiać rzeźbione ołtarze z XVI w., a na ścianach fragmenty XV wiecznych fresków i odkryte zaledwie w 1998 roku najstarsze freski z końca XIV w. przedstawiające Ukrzyżowanie i Trójcę Św. w postaci człowieka z trzema twarzami. Po przeciwnych stronach kościoła jakby paradoksalnie usadowiły się szkoła wyższa powstała z górą pięć wieków temu i cmentarz. Na tym ostatnim dominują saskie nazwiska, a dekoracje nagrobków wskazują, że obok siebie zgodnie spoczywają ludzie różnych światopoglądów. Podczas powstania węgierskiego w 1849 r. w jednej z bitew w okolicach miasta zginął prawdopodobnie Sándor Petőfi – węgierski poeta i adiutant Józefa Bema. Jego ciała nie odnaleziono.


Aby obejrzeć fotorelację kliknij na zdjęcie:
https://plus.google.com/photos/108989962704823378580/albums/5939532331391281361


Tekst i zdjęcia Anna Przybycińska

wtorek, 18 lutego 2014

Relacja po warsztatch rysunku ikonograficznego

W semestrze jesienno-zimowym 2013/2014, od października do stycznia, w pracowni Droga Ikony w Warszawie trwały warsztaty z rysunku wprowadzającego do ikonopisania. Zajęcia odbywały się na dwóch poziomach zaawansowania: 1) początkowym, usprawniającym zdolności manualne i zapoznającym z zasadami geometrii i rysunku właściwego malarstwu ikonowemu oraz 2) zaawansowanym, skupiającym się na pogłębionej analizie wszystkich elementów z których jest zbudowana ikona. Zajęciom warsztatowym, w których łącznie wzięło 30 osób, towarzyszyły teoretyczne wprowadzenia z ogólnej historii sztuki oraz ikonografii. Zajęcia prowadzone były przez Elżbietę Cyganek. 




Poniżej zamieszczamy osobiste wypowiedzi uczestniczek, które wzięły udział w warsztatach na dwóch poziomach zaawansowania:

Na warsztaty rysunku trafiłam dużo po terminie zapisów, właściwie dzień przed rozpoczęciem zajęć, napisałam maila z pytaniem czy można jeszcze dołączyć. Zostałam przyjęta z otwartymi ramionami, cóż za zaskoczenie, w końcu świat rządzi się jakimiś zasadami, prawem, a tutaj zupełnie inna logika. I ta inna logika pozostała do końca - boska logika. Na początku każdych zajęć modliliśmy się, aby Pan Bóg pobłogosławił naszej pracy i kierował nami.
Na zajęciach podstawowych rysunku na początku ćwiczyliśmy rękę, co tydzień szliśmy o krok dalej, do coraz to trudniejszych zagadnień. Wszystko działo się pod czujnym okiem prowadzącej pani Eli, która roztaczała nad nami opiekę, dawała fachowe wskazówki, dzieliła się wiedzą z zakresu historii sztuki, technik pisania ikon, różnych drobiazgów, które pomagały nam rysować. Wszystko to było przepojone treściami duchowymi, wiarą w Jezusa Chrystusa i prawdziwą czcią dla Jego Boskiej Osoby. W miarę upływu czasu zaczęliśmy uczyć się geometrii, rysunku Oblicza z Mandylionu i Chrystusa Pantokratora. Dla mnie było to zupełnie niesamowite, jakbym obcowała z Bogiem twarzą w twarz. Naprawdę nigdy nie podejrzewałam, że będę robić coś takiego.
Ostatnią swoją pracę plastyczną wykonałam pod koniec szkoły podstawowej. Na kursie rysunku mogłam przypomnieć sobie, od nowa nauczyć rysować. Czuję, że te zajęcia są prawdziwym darem, tak jakbym odkopała zakopany talent. Myślę, że dalsze uczestnictwo w zajęciach Drogi Ikony pozwoli mi nie tylko na rozwijaniu warsztatu plastycznego, ale przede wszystkim na wzrastanie duchowe. Chciałabym więc serdecznie podziękować wszystkim osobom zaangażowanym w organizację zajęć i życzyć Bożego błogosławieństwa, zarówno dla prowadzących jak i dla wszystkich uczestników Drogi Ikony. Małgorzata
*   *   *


Kurs rysunku ikonograficznego 3-go stopnia był dla mnie „spotkaniem trzeciego stopnia”. Otworzył mi oczy na moje słabe strony, ale też dodał odwagi. Jak chorągiew na polu bitwy, prowadząca grupę Ela niestrudzenie wskazywała drogę do prawdziwie natchnionej ikony. Już na pierwszych zajęciach, na których robiliśmy charakterystyczne linie szat pozbyłam się zamaszystej kreski, świeckiej maniery z liceum plastycznego. Okazało się, że w tych liniach szat chodzi o zrozumienie, co z czego wychodzi i gdzie i jak się załamuje.

Ale to dopiero podkład. Szalenie się ucieszyłam, że będziemy robić szaty temperą na kolorowych papierach. Ela w piękny sposób opisała nam, jaka jest natura tych szat w ikonie. Szaty są tak nieuchwytne jak woda czy żywa rtęć. I jak tu oddać tą nieziemskość, ten klimat przebóstwionego świata? Ela porównała to do światła na wodzie, które jest bardzo kolorowe przechodzące w abstrakcję. Nie było łatwo zrobić coś takiego od razu, ale we mnie pojawiło się pragnienie zwrócenia uwagi na szaty jako ważnego elementu ikony.

Pierwszy raz od 5 lat, od kiedy jestem na Drodze Ikony, zrobiłam własny podlinnik Matki Bożej tronującej. Wcześniej się bałam. I na tych zajęciach doświadczyłam, że jest to głębokie przeżycie i uczciwość wobec Pana Boga. 


Na zajęciach dowiedzieliśmy się, że rysunek w ikonie nie konkuruje z barwą, bo artysta natchniony przez posty porządkuje świecki obraz i tak jak Pan Bóg stworzył świat z bezładu, tak te kreski budują ład. Dużo rozmawialiśmy o różnicach między świeckim obrazem a ikoną. Ikona dotyka świata świętego, nie może więc mówić tym samym językiem lub bezdusznymi kolorami z TV. Język plastyczny ikony wyraża najważniejsze treści życia wiecznego. Np. to, że rośliny, skały i cała natura żyją tylko ileś lat a człowiek wiecznie i dlatego rośliny w ikonie są rachityczne, często osadzone na jednym korzonku. Skały w niektórych przedstawieniach ikonicznych są z kolei dramatycznie rozdarte, bo zasłona przybytku się rozdarła i Pan Jezus wszedł w śmierć. Szkicując góry, które przyglądają się scenie przedstawionej na ikonie i ją komentują czy też współpracują ze świętymi poczułam głęboki sens pejzażu w ikonie.

Ela odkrywała przed nami tajemnice duchowości ikony, np.to, że duchowość w ikonie osiąga się przez decyzję i najważniejsze, żeby to była świadomie podejmowana decyzja.
Przekonałam się, że ikona, która ma przedstawiać naturę rzeczy, czyli myśl, kwintesencję, istotę rzeczy a nie ilustrację natury, wymaga od malarza, żeby żył tym życiem wiecznym na co dzień, żeby te ikony nie były takie prymitywne. Na tych zajęciach Ela zwiększyła moje pragnienie prawdziwej ikony i dla mnie jest to ogromną motywacją do nawracania. Hanna
 
 



Zdjęcia: makiety opracowane przez Elżbietę Cyganek na kursy rysunku ikonograficznego

poniedziałek, 10 lutego 2014

Spotkanie posemestralne na Drodze Ikony

W dniu 3 lutego 2014 odbyło się spotkanie podsumowujące I semestr pracy Drogi Ikony w roku 2013/2014. Spotkanie rozpoczęła Msza św. o godzinie 18,30 po której z okazji święta św. Błażeja kapłani udzielili specjalnego błogosławieństwa świecami. Następnie w kaplicy św. Judy Tadeusza zaprezentowane zostały prace wykonane w czasie warsztatów, pracowni czy indywidualnie przez osoby działające na Drodze Ikony. Elżbieta Cyganek, w imieniu Drogi Ikony, zachęciła oglądających do zgłębiania piękna i szczególnej symboliki ikon.
 

Niektóre prace powstałe na kursie rysunku ikonograficznego

Na tegorocznym spotkaniu posemestralnym można było podziwiać rysunki wykonane ołówkiem, prace w tuszu oraz ikony pół i wielopostaciowe. Dla wielu z nas była to również znakomita okazja do rozmów i dzielenia się doświadczeniem kolejnego etapu nauki i pracy ikonopisarskiej.

Wszystkim twórcom działającym w środowisku Drogi Ikony życzymy dobrego wypoczynku w czasie ferii zimowych i zachęcamy do uczestnictwa w kolejnych zajęciach przewidzianych na semestr wiosenny.
 

Inne prace prezentowane na spotkaniu posemestralnym

Fotorelacja ze spotkania dostępna jest w galerii g+ oraz na naszym profilu na fb.


Tekst i zdjęcia Anna Przybycińska