wtorek, 18 lutego 2014

Relacja po warsztatch rysunku ikonograficznego

W semestrze jesienno-zimowym 2013/2014, od października do stycznia, w pracowni Droga Ikony w Warszawie trwały warsztaty z rysunku wprowadzającego do ikonopisania. Zajęcia odbywały się na dwóch poziomach zaawansowania: 1) początkowym, usprawniającym zdolności manualne i zapoznającym z zasadami geometrii i rysunku właściwego malarstwu ikonowemu oraz 2) zaawansowanym, skupiającym się na pogłębionej analizie wszystkich elementów z których jest zbudowana ikona. Zajęciom warsztatowym, w których łącznie wzięło 30 osób, towarzyszyły teoretyczne wprowadzenia z ogólnej historii sztuki oraz ikonografii. Zajęcia prowadzone były przez Elżbietę Cyganek. 




Poniżej zamieszczamy osobiste wypowiedzi uczestniczek, które wzięły udział w warsztatach na dwóch poziomach zaawansowania:

Na warsztaty rysunku trafiłam dużo po terminie zapisów, właściwie dzień przed rozpoczęciem zajęć, napisałam maila z pytaniem czy można jeszcze dołączyć. Zostałam przyjęta z otwartymi ramionami, cóż za zaskoczenie, w końcu świat rządzi się jakimiś zasadami, prawem, a tutaj zupełnie inna logika. I ta inna logika pozostała do końca - boska logika. Na początku każdych zajęć modliliśmy się, aby Pan Bóg pobłogosławił naszej pracy i kierował nami.
Na zajęciach podstawowych rysunku na początku ćwiczyliśmy rękę, co tydzień szliśmy o krok dalej, do coraz to trudniejszych zagadnień. Wszystko działo się pod czujnym okiem prowadzącej pani Eli, która roztaczała nad nami opiekę, dawała fachowe wskazówki, dzieliła się wiedzą z zakresu historii sztuki, technik pisania ikon, różnych drobiazgów, które pomagały nam rysować. Wszystko to było przepojone treściami duchowymi, wiarą w Jezusa Chrystusa i prawdziwą czcią dla Jego Boskiej Osoby. W miarę upływu czasu zaczęliśmy uczyć się geometrii, rysunku Oblicza z Mandylionu i Chrystusa Pantokratora. Dla mnie było to zupełnie niesamowite, jakbym obcowała z Bogiem twarzą w twarz. Naprawdę nigdy nie podejrzewałam, że będę robić coś takiego.
Ostatnią swoją pracę plastyczną wykonałam pod koniec szkoły podstawowej. Na kursie rysunku mogłam przypomnieć sobie, od nowa nauczyć rysować. Czuję, że te zajęcia są prawdziwym darem, tak jakbym odkopała zakopany talent. Myślę, że dalsze uczestnictwo w zajęciach Drogi Ikony pozwoli mi nie tylko na rozwijaniu warsztatu plastycznego, ale przede wszystkim na wzrastanie duchowe. Chciałabym więc serdecznie podziękować wszystkim osobom zaangażowanym w organizację zajęć i życzyć Bożego błogosławieństwa, zarówno dla prowadzących jak i dla wszystkich uczestników Drogi Ikony. Małgorzata
*   *   *


Kurs rysunku ikonograficznego 3-go stopnia był dla mnie „spotkaniem trzeciego stopnia”. Otworzył mi oczy na moje słabe strony, ale też dodał odwagi. Jak chorągiew na polu bitwy, prowadząca grupę Ela niestrudzenie wskazywała drogę do prawdziwie natchnionej ikony. Już na pierwszych zajęciach, na których robiliśmy charakterystyczne linie szat pozbyłam się zamaszystej kreski, świeckiej maniery z liceum plastycznego. Okazało się, że w tych liniach szat chodzi o zrozumienie, co z czego wychodzi i gdzie i jak się załamuje.

Ale to dopiero podkład. Szalenie się ucieszyłam, że będziemy robić szaty temperą na kolorowych papierach. Ela w piękny sposób opisała nam, jaka jest natura tych szat w ikonie. Szaty są tak nieuchwytne jak woda czy żywa rtęć. I jak tu oddać tą nieziemskość, ten klimat przebóstwionego świata? Ela porównała to do światła na wodzie, które jest bardzo kolorowe przechodzące w abstrakcję. Nie było łatwo zrobić coś takiego od razu, ale we mnie pojawiło się pragnienie zwrócenia uwagi na szaty jako ważnego elementu ikony.

Pierwszy raz od 5 lat, od kiedy jestem na Drodze Ikony, zrobiłam własny podlinnik Matki Bożej tronującej. Wcześniej się bałam. I na tych zajęciach doświadczyłam, że jest to głębokie przeżycie i uczciwość wobec Pana Boga. 


Na zajęciach dowiedzieliśmy się, że rysunek w ikonie nie konkuruje z barwą, bo artysta natchniony przez posty porządkuje świecki obraz i tak jak Pan Bóg stworzył świat z bezładu, tak te kreski budują ład. Dużo rozmawialiśmy o różnicach między świeckim obrazem a ikoną. Ikona dotyka świata świętego, nie może więc mówić tym samym językiem lub bezdusznymi kolorami z TV. Język plastyczny ikony wyraża najważniejsze treści życia wiecznego. Np. to, że rośliny, skały i cała natura żyją tylko ileś lat a człowiek wiecznie i dlatego rośliny w ikonie są rachityczne, często osadzone na jednym korzonku. Skały w niektórych przedstawieniach ikonicznych są z kolei dramatycznie rozdarte, bo zasłona przybytku się rozdarła i Pan Jezus wszedł w śmierć. Szkicując góry, które przyglądają się scenie przedstawionej na ikonie i ją komentują czy też współpracują ze świętymi poczułam głęboki sens pejzażu w ikonie.

Ela odkrywała przed nami tajemnice duchowości ikony, np.to, że duchowość w ikonie osiąga się przez decyzję i najważniejsze, żeby to była świadomie podejmowana decyzja.
Przekonałam się, że ikona, która ma przedstawiać naturę rzeczy, czyli myśl, kwintesencję, istotę rzeczy a nie ilustrację natury, wymaga od malarza, żeby żył tym życiem wiecznym na co dzień, żeby te ikony nie były takie prymitywne. Na tych zajęciach Ela zwiększyła moje pragnienie prawdziwej ikony i dla mnie jest to ogromną motywacją do nawracania. Hanna
 
 



Zdjęcia: makiety opracowane przez Elżbietę Cyganek na kursy rysunku ikonograficznego

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.